Tekst i zdjęcia Mariusz Abs
Dane techniczne:
powiększenie: 10x
średnica obiektywu 25 mm
rzeczywiste pole widzenia 5,2 st.
źrenica wyjściowa 2,5 mm
waga 255 g
Leica Trinovid 10×25 BC to mała lornetka o zastosowaniu turystycznym.
Jest to bliźniaczy poprzednik współczesnego modelu BCA. Wygląd obu lornetek jest niemalże identyczny. Wizualne różnice między tymi modelami dotyczą w zasadzie tylko obudowy – opisywany model oprawiony jest skórą a nowy warstwą gumy.
Lornetka jest bardzo lekka, składana na dwóch zawiasach, co po złożeniu czyni konstrukcję zwartą i gotową do kieszonkowego transportu. Materiały i wykonanie prezentują bardzo wysoki poziom. Metalowe, czarne tubusy oprawione są skórą. Zawiasy po długim czasie użytkowania (lornetka ma już parę latek) składają się z takim samym, należytym oporem. Regulacja ostrości jest płynna, opór pokrętła umiarkowany, odczuwalny. Tubusy są stosunkowo długie co umożliwia pewniejszy chwyt lornetki i całkiem stabilny obraz przy dziesięciokrotnym, czyli dość sporym – jak na tak mały instrument – powiększeniu. Muszle oczne są wysuwane, mają one bardzo dobrą jakość wykonania ale przy aperturze 25 mm są małe a tym samym niezbyt wygodne. Podobnie pokrętło ostrości – ze względu na mały rozmiar jest niespecjalnie wygodne. Lornetka ta podobnie jak większość instrumentów o powiększeniu 10x ma małą głębię ostrości co wymaga częstego ogniskowania. Gdy potrząśniemy lornetką, da się słyszeć „klikanie” luźniejszych elementów w środku tubusów. To podobno typowe i normalne w małych lornetkach firmy Leica i nie przeszkadza w ich użytkowaniu. Lornetka ta nie ma pełnej wodoodporności – jest ona ograniczona do zachlapań.
Kilka słów na temat optyki. Obraz jest bardzo ładny. To uczucie towarzyszy mi od pierwszego spojrzenia. Jest on czysty, ostry i jasny. Pole widzenia nie sprawia wrażenia „wąskiego”. Lornetka zachowuje ostrość do około 85% średnicy pola. Brzegi są leciutko rozmyte ale wciąż użyteczne. W ciągu dnia, nawet pochmurnego nie czuję potrzeby korzystania z jaśniejszych lornetek. Transmisja przy tak małej aperturze imponuje. Lornetka wydaje się jaśniejsza od tańszego Nikona Sportstara 8×25, który ma większą źrenicę wyjściową. Astygmatyzm i AC w Leice są bardzo dobrze skorygowane. O ile gwiazdy minimalnie iskrzą o tyle „fioletu” jeszcze nie dostrzegłem, mimo poszukiwań. W Olympusie EXWP 10×42, do którego opisywaną lornetkę porównywałem, zarówno astygmatyzm jak i aberracja chromatyczna są gorzej skorygowane. „Ostrość” w obu lornetkach wypada podobnie dobrze a dystorsja w Leice jest o włos gorsza od niemalże idealnego w tej kategorii Olympusa. Trinovid przyzwoicie radzi sobie z odblaskami. Patrząc pod słońce pojawia się typowa mgiełka w dolnej części obiektywów ale obraz jest ciągle użyteczny. Minusem Leiki jest odległość minimalnego ogniskowania, wynosząca ok. 5 m. Identycznie jest w nowszym modelu BCA.
Podsumowując: Leica Trinovid 10×25 BC jest bardzo dobrą lornetką kieszonkową. Wizualnie – ma to coś co wyróżnia ją od wielu podobnych plastikowo-gumowych instrumentów. Wad optycznych, mechanicznych czy nawet użytkowych jest tutaj niewiele. Leica jest niebywale lekka a przy tym poręczna. Czas pokazał, że jest także trwała. Być może parametry 8×25 byłyby dla wielu bardziej uniwersalne ale lornetka pokazała, że dla dobrych, lekkich kompaktów o powiększeniu 10x, także jest miejsce. Zresztą gdyby tak nie było to wielkie firmy optyczne jak Swarovski, Zeiss czy Leica nie produkowałyby lornetek 10×25 a przecież nieustannie znajdują się takie w ich ofercie. Kupując lornetkę kompaktową należy mieć na uwadze jej naturalne mankamenty. Małe lornetki trudniej odpowiednio złapać, są bardziej podatne na drgania i stosunkowo ciemne. Trinovid 10×25 dobrze radzi sobie z tymi niedogodnościami. Jest niestety stosunkowo drogi. Cena nowego znacznie przekracza 1000 zł a Leica ma w ofercie jeszcze droższą i lepszą serię Ultravid. Jeśli mamy wysokie oczekiwania w stosunku do lornetki można rozważyć taki zakup pamiętając, że mamy jeszcze rynek wtórny. Więcej niż gadżet? Na pewno. Osobiście polecam.
Mariusz Abs
Dziękuję Mariusz za tekst.
Moim zdaniem jest to lornetka i gadżet w jednym – gdy nie obserwujesz przez, możesz patrzeć na.
A tak przy okazji, odnoszę wrażenie, że Leica jest ostatnio najbardziej popularną marką w naszym kraju. Fajnie 🙂
Jest mi miło, że mogę być tutaj obecny a dodatkowo mieć skromny wkład w tworzenie portalu. Opis tej lornetki był dla mnie przyjemnością choć zajęło mi to trochę czasu. Rynek małych lornetek staje się bardzo popularny i pewnie ta nie jest moją ostatnią. Leica ma swoją legendę i spory rynek wtórny. To dobre lornetki i warto czasem skusić się na używaną.
Małe lornetki są bardziej uniwersalne niż niektórzy uparcie twierdzą.
Lornetka 10×25, nawet tak dobra jak Leica to instrument przeznaczony na konkretne cele. Ptaki, lisy czy inne zdefiniowane obiekty wyglądają w Trino pięknie. W zasadzie czy patrzę przez EXWP 10×42 czy Leice 10×25, obraz wydaje się identyczny. Olympus generuje czasem AC (plus dla malucha). Nawet w nocnym ekspeymencie – galaktyki M81 i M82 były widoczne w obu lornetkach (tutaj plus dla większej apertury). W ciągu dnia turysta nie potrzebuje tarmosić z sobą lornetki o wadze kilograma, skoro to samo zobaczy przez instrument 300 gram. Kompakty są niebywale przydatne ale bardziej uniwersalne są jednak 8×25. Czy lepsze od 10×25? Niekoniecznie bo to zależy od przeznaczenia, Niemniej z ósemki raczej skorzystamy częściej mimo deficytu powiększenia.